sobota, 13 lutego 2016

Czy na świecie jest coś nieskończonego?

Szukamy tego cały czas i nikt jeszcze nie znalazł.
Miliony ludzi szukają jednej być może maleńkiej rzeczy...i nic.
Paradoks? 
A może ono nie istnieje?
Po co szukać czegoś co nie istnieje?
Tyle pytań. Odpowiedzi nie ma żadnej. Śmiać się czy płakać z tego powodu?
Śmiech przez łzy będzie idealny! Tylko czy to są łzy szczęścia przy uśmiechu? Czy śmiech szaleńca przy niezrozumiałych łzach?
Chciałabym wiedzieć więcej. Chociaż trochę...To zawsze więcej niż nic.
Wszystko jest większe niż nic. 
A może jest wiele mniejszych rzeczy niż nic i o tym nie wiemy?
Kolejne pytanie.
Pytanie
Pytanie
Pytanie
Po co one są skoro nie ma odpowiedzi??
Chyba tylko po to, aby ludzie myśleli od czasu do czasu.
Używali swoich małych ciasnych i szablonowych mózgów.
Przyda się chociaż to marne pocieszenie.

wtorek, 5 maja 2015

Ludzie często mają tak, że czegoś chcą. Wiecznie czegoś tylko chcą, chcą i chcą. A od razu najlepiej żeby to przyszło samo. Nic już nikomu się nie chce. Bez wysiłku nie ma niczego. Nie ma nic za darmo. Niektórym się tak wydaje, ale zawsze ktoś za to płaci. Nie ważne jak. Nie wszystko jest materialne. Nie zawsze wystarczy powiedzieć zwykłe dziękuję. Powinniśmy sami płacić za to co mamy. Nie mówię, że każdy ma być samowystarczalny. Wykorzystywanie nie jest OK. Jest czymś poniżej zera. Niektórym bardzo zależy na innym. Za bardzo.  Robią wtedy wszystko. Nieważne, że to ich niszczy. Coś takiego nie jest ani miłością, ani przyjaźnią tylko niczym. Po prostu niczym. Niczym dobrym. Wykorzystywanie łączy się z poniżaniem. Beznadziejne połączenie. Potrafimy czasem oddać wszystko, komuś kto na to nie zasługuje. I po co? To dla osoby nawet nic znaczy. Oby na świecie było coraz mniej takich ludzi. Oby kiedyś poczuli to co czują osoby wykorzystywane i poniżane. Oby przyszedł taki dzień kiedy powiedzą choćby przepraszam. Oby nadszedł taki dzień kiedy zrozumieją. Oby pewnego dnia obudzili się z myślą, że muszą coś w sobie zmienić. A Ci drudzy? Po co dają się wykorzystywać? No po co? Przecież mogą coś z tym zrobić. Czemu nie powiedzą NIE? To jest aż takie trudne? Czemu nie pomyślą o sobie? Boją się, że zostaną sami? Czy nie lepiej być samemu niż z potworami? Tak trudno czasami zrobić coś na pozór prostego...Trudno zerwać chorą niszczącą nas więź.

środa, 29 kwietnia 2015

Być wolnym jak...

Często spacerując widzę ptaki. Szybują, wariują na niebie. Nie ma dla nich ograniczeń.Chciałabym być taka wolna. Jednym ruchem skrzydeł znaleźć się gdzieś wysoko pod nieboskłonem. Poczuć takie coś, dzięki czemu będę wiedziała, że nic innego się nie liczy. Po prostu być wolną. Nieograniczoną. Jako ludzie nie wiemy co to jest wolność. Myślimy, że wiemy. Ale tyle rzeczy nas przydusza. Sami siebie hamujemy. Dlaczego w miejscu publicznym nie mogę od tak sobie biegać dookoła, albo kręcić się i krzyczeć? Czasami mam ochotę to zrobić. Widząc prymitywność innych, chciałabym czasem tylko krzyczeć. Ale przecież ludzie wzięliby mnie za kretynkę. Jeszcze zamknięto by mnie gdzieś jako nieobliczalną i chorą psychicznie. Trzeba umieć się wpasować w wąskie kryteria ludzkości. W takim świecie nie ma samodzielności. Chociaż gdyby każdy miał robić co mu się żywnie podoba czy nie zapanowałaby jedna wielka anarchia? Świat popadłby w szaleństwo. Nikt nikogo by nie szanował. Może nawet zabijaliby się w imię wolności. Takie coś nie miałoby sensu... Z tego wynika, że każda wolność powinna być jakoś ograniczona. Chyba najlepiej pasują do tego słowa~Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Wiec już tylko ptaki są nieograniczone...Chciałabym latać jak one...Jednym ruchem skrzydeł znaleźć się, gdzieś wysoko pod nieboskłonem.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Wieczorem...

Chyba każdy ma coś o czym myśli wieczorem. To czasem strasznie męczy.Po co mi tyle myśli na raz?
I tak już się gubię w tym co jest. Chciałabym mieć w głowie przycisk STOP. To by ułatwiło sprawę. Mogłabym się wyłączyć, wyciszyć, odpocząć...Zapatrzeć się tylko na to co jest przede mną. Nic by nie istniało. Byłabym na chwilę nierozumną istotą. Niezdolną do czucia bólu, smutku, żalu, goryczy, tęsknoty... Ale wszystko działa w dwie strony nie? To co jest złe ma swoje przeciwieństwa. Bez smutku i całej reszty szczęście też nie istnieje... A jak miałabym żyć bez ani chwili uśmiechu?  I tak wszystko się w kółko komplikuje. Trochę bez sensu. A ponoć wszystko ma jakiś sens. Może tu chodzi o to, że nic dobrego bym już nie dostrzegała bez negatywnego obrazu całości. To jak nakładające się na siebie obrazy tworzące razem coś idealnie spójnego.

Początek czegoś czego nie ma

Wszyscy wokół mnie widzą świat inaczej. Niektórzy ciekawie. Inni już nie... To mnie zastanawia. Dlaczego? Wiem, że niby każdy jest inny, ale czemu nie wszyscy możemy dostrzegać tyle piękna wokół. Niektórzy widzą tylko to co najgorsze. Przecież nie o to chodzi. To taki prowizoryczny wstęp. Nie chcę się przedstawiać, bo ktoś kto nie ma imienia może pozwolić sobie na więcej. Ukrycie jest czasami potrzebne.