wtorek, 28 kwietnia 2015

Wieczorem...

Chyba każdy ma coś o czym myśli wieczorem. To czasem strasznie męczy.Po co mi tyle myśli na raz?
I tak już się gubię w tym co jest. Chciałabym mieć w głowie przycisk STOP. To by ułatwiło sprawę. Mogłabym się wyłączyć, wyciszyć, odpocząć...Zapatrzeć się tylko na to co jest przede mną. Nic by nie istniało. Byłabym na chwilę nierozumną istotą. Niezdolną do czucia bólu, smutku, żalu, goryczy, tęsknoty... Ale wszystko działa w dwie strony nie? To co jest złe ma swoje przeciwieństwa. Bez smutku i całej reszty szczęście też nie istnieje... A jak miałabym żyć bez ani chwili uśmiechu?  I tak wszystko się w kółko komplikuje. Trochę bez sensu. A ponoć wszystko ma jakiś sens. Może tu chodzi o to, że nic dobrego bym już nie dostrzegała bez negatywnego obrazu całości. To jak nakładające się na siebie obrazy tworzące razem coś idealnie spójnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz